Z dnia na dzien bylo piekniej .. Z kazdym dniem slonce swiecilo wyzej i mocniej .. Z kazda chwila bardziej czulam, ze zyje .. ze moge wiecej.
Teraz pozostala tylko bezsilnosc .. Przeciez chcialam tylko przez chwile nie czuc sie samotna? Nie chcialam juz tylko patrzec na milosc z boku.
Chcialam, zeby ktos mnie wysluchal .. Poprostu. Przeciez to wszystko takie proste. Chcialam .. A moze wszystko zle odebralam? Moze spelnily sie moje obawy poprostu?
Moze rzeczywiscie to ja mialam racje a nie reszta zyczliwych .. Moze ta kolejna porazka miala cos uswiadomic? Czasem czuje sie, ze kazde moje niepewne odczucie jest wykorzystywane do zagrania nim.
Ze wszystko to poprostu zludzenie, ktore inny "pomagaja" mi przyjac jako fakt. Nigdy nie ukrywalam .. Teraz walsnie potrzebuje pomocy .. Najbardziej. Nie chce miec dluzej wyrzutow sumienia, bo prosze o pomoc.
Bo moje problemy sa nieistotne .. Chce znowu czuc .. oddychac i spac. Chce wyjsc na balkon i krzyczec, ze zyje .. Ale jak krzyczec, skoro dusza umiera .. "Samotnosc, to taka straszna trwoga" ... Niech mnie nie zabije ..
Niech mnie nie wypali .. Niech wskaze mi spojzenie z boku na to co dzieje sie wokol mnie .. Niech da mi choc troche sily, bym wyszla dzis na ulice z podniesiona glowa ..
A moze to wszystko kolejne zludzenie ... ?
Dodaj komentarz