.. przepelnia mnie cala. Od wczoraj krazy w krwioobiegu nie zwarzajac na prosby czy nawet zadania o jego opuszczenie.
Zbyt slaba, aby sie mu przeciwstawic, aby obrocic go w kawalek pozytywnej energii, by przestac zwracac chociazby uwage.
Rownomiernie narasta, zeby zniszczyc mnie w swoim apogeum, zadeptac i wyrzucic niczym zuzyta i niepotrzebna wiejec kartke papieru.
Ma przewage .. nie widac go, siedzi gdzies w srodku .. zaszyty w pragnieniach. Tam, gdzie wszystko jest jak z porcelany ..
Zmora z dziecinstwa, najwiekszy wrog od wiekow .. Niezwyciezony az do tej pory .. Do wieczora duzo czasu .. do konca bitwy tej. Kto w niej zwyciezy?
Dodaj komentarz