Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11
|
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 11 października 2005
.. Kolejny blog, kolejny cel .. Dzis juz madrzejsza .. Jestem tu by wylac po cichu wszystkie lzy , tak by nikt nie widzial, a przynajmniej zeby mi sie tak wydawalo.
Znow ten sam scenariusz .. Wieczor, kubek herbaty (bo na kawe niestety za pozno), panorama miasta noca, zapach morza wpadajacy przez uchylone drzwi balkonu ..
Sceneria, ktora kocham najbardziej. Od momentu przeprowadzki malo co ciagle daje mi tyle radosci,co ta wlasnie sceneria. Do tego cieplutki i mruczacy niczym diesel kocur.
Tesknota wyrywajaca serce i zarazem dodajaca sil, ze przyjazd coraz blizej .. Mysl dodajaca energii kazdego dnia, kiedy nie chce sie nawet otwierac oczu, bo nie ma po co.
Ale jest przeciez .. Pisze, dzwoni .. Teskni, wierzy .. Nie, to nie sen .. On jest naprawde. To przez Niego mam wlasnie usmiech na ustach i blysk w oku kazdego ranka.
To przez Niego mam sily by twrac, by cwiczyc, by pokazac samej sobie, ze potrafie. Bo potrafie .. Tylko teraz dzieje sie to po raz pierwszy.. Jeszcze 3 tygodnie .. Nauki, krzataniny
i tesknoty .. Ale w gruncie rzeczy pozytywnej tesknoty ..
Kiedy nadchodzi noc,
Posłusznie oddaję się w jej objęcia.
Mknę do Ciebie na skrzydłach tęsknoty,
Przez wzburzone morskie fale.
Próbując Cię zobaczyć i dotknąć.
Próbując dać Ci ukojenie i przynieść spokój.
Kiedy nadchodzi noc,
Odpływam wraz z Tobą daleko.
Zabieram Cię w miejsca, gdzie możemy być sami.
By rozgrzać lody serca zranionego.
Byś objął mnie znów tak mocno i czule.
Byś całował znów tak namiętnie, stęsknione ciało.
Kiedy nadchodzi noc,
Płacze czasem cicho, kiedy brakuje już sił.
Sił, które pozwalały mknąć do Ciebie podczas sztormu.
Wysyłam Ci wtedy malutką myśl.
Żebyś zawsze pamiętał, czuł i czekał.
Bo mimo wszystko tu jestem, dla Ciebie.