Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25
|
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 25 października 2005
.. przepelnia mnie cala. Od wczoraj krazy w krwioobiegu nie zwarzajac na prosby czy nawet zadania o jego opuszczenie.
Zbyt slaba, aby sie mu przeciwstawic, aby obrocic go w kawalek pozytywnej energii, by przestac zwracac chociazby uwage.
Rownomiernie narasta, zeby zniszczyc mnie w swoim apogeum, zadeptac i wyrzucic niczym zuzyta i niepotrzebna wiejec kartke papieru.
Ma przewage .. nie widac go, siedzi gdzies w srodku .. zaszyty w pragnieniach. Tam, gdzie wszystko jest jak z porcelany ..
Zmora z dziecinstwa, najwiekszy wrog od wiekow .. Niezwyciezony az do tej pory .. Do wieczora duzo czasu .. do konca bitwy tej. Kto w niej zwyciezy?